MOTORYZACYJNY EKSPERYMENT Z BAGAŻNIKIEM ROWEROWYM

MOTORYZACYJNY EKSPERYMENT Z BAGAŻNIKIEM ROWEROWYM

Ostatnio gdy byłem gościem programu motoryzacyjnego „Wrzucamy piąty bieg” w Radiu Łódź, poruszaliśmy tema pakowania samochodu na wakacje, jak i prawidłowego zamocowania bagażnika rowerowego.

Jednak dziś nie chcę wracać do sposobu układania walizek i planowania trasy, a do naszego zapominalstwa jak i wygody.

Dodatkowym bodźcem do zrobienia tego materiału jak i przeprowadzenia próby, był mój sąsiad, który mieszka kilka posesji obok, właściciel Forda Mondeo, dyrektor jednej z firm w dziale IT, z zamiłowania rowerzysta.

Na dachu jego auta, dość często widzę bagażnik rowerowy i 2 sztuki wywoskowanych Kellys-ów, jednak równie często widzę, jak na tym bagażniku wozi powietrze…

Kilkukrotnie rozmawiałem już z nim na temat tego zbędnego balastu, ale zawsze wracał do mnie z tą samą odpowiedzią : „nie chce mi się go ściągać, za dużo czasu mi to zajmuje”.

Swoją drogą wiem, że auto jest jego mobilnym biurem i jeździ po całej Polsce z prezentacjami, dlatego ten przypadek zmotywował mnie do przygotowania tej próby.

PARAMETRY PRÓBY

Samochód : Renault Megane II 1.5 dCi 110 KM SportWay

Liczba osób : 1

Bak : 1/1

Pogoda : 22 stopnie Celsjusza, bezchmurne niebo

Godzina : 12-16

Trasa : Łódź – Warszawa

Inne : podwójny bagażnik oparty na belkach poprzecznych bez rowerów

PRÓBA

Pokonując pierwszy odcinek beż bagażnika, starałem się jechać umiarkowanie, bez nadmiernego ecodrivingu, z zachowaniem przepisów ruchu drogowego, przez Stryków, Bełchów, Bolimów, Szymanów, Błonie, aż do Warszawy. Przejazd takiego odcinka zajął mi dokładnie 2 godziny 23 minuty, przy umiarkowanym ruchu drogowym.

Spalanie jakie udało mi się osiągnąć to 4,9 l/100 km – do mojego rekordu w tym aucie brakowało jeszcze 1,1 l/100 km.

Z kolei gdy wracałem już do Łodzi zatrzymałem się na parkingu przy ulicy Połczyńskiej nieopodal tablicy Warszawa i zamontowałem bagażnik dachowy, zajęło mi to 20 minut i… ruszyłem!

Oczywiście wracałem tą samą trasą, przy podobnym nasileniu ruchu, co nawet zobrazował czas przejazdu ponieważ jechałem 2 godziny 29 minut, więc jak na dystans blisko 115 km, można powiedzieć, że jest to błąd kosmetyczny, a z drugiej strony na pewno nie chciałem faworyzować jazdy autem bez bagażnika.

Na tym dystansie spalanie wyniosło 5,8 l/100 km, mimo, że jechałem wolniej – średnia prędkość była o 3 km/h niższa względem pierwszej próby.

Oczywiście byłem pewny, że aerodynamiki nie uda się oszukać i pierwszy przejazd wypadnie znacznie lepiej, jednak nie spodziewałem się, że ta dysproporcja wyniesie blisko 1l. na dystansie 100 km.

Dodatkowo podczas jazdy wyczuwałem nadmierne opory powietrza, świst, nieprzyjemne dźwięki i większą podatność na przechylenia.

moto-opinie.COM radzą : W żadnym wypadku nie namawiam do nie używania bagażników rowerowych, jednak polecam by korzystać z nich jedynie gdy jesteśmy w potrzebie i po wykonaniu przejazdy zdemontować go.

Również dla osób posiadających większe auta, jak i trochę wolnego miejsca, zachęcam by zdemontować przednie koło i rower położyć na płask wewnątrz.

Na dystansie 100 km, możemy zaoszczędzić około 5,50 zł, w przeliczeniu na cały sezon letni i pokonywanie długich tras, tak jak w przypadku mojego sąsiada, możemy zaoszczędzić około 400-500 zł.

Najlepszy ecodriver nie będzie w stanie zniwelować tej różnicy ponieważ prawa fizyki są twarde.

Pozdrawiam Cię Marku i życzę Ci miłej lektury 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *