Toyota Avensis FL D-4D

TEST : Toyota Avensis FL D-4D

W tym roku miałem okazję być na europejskiej premierze nowego Avensisa III FL w Genewie. Słowo „nowego” powinienem mimo wszystko zastąpić hasłem „zmodernizowanego”, ponieważ producent nie zdecydował się na wprowadzenie całkowicie nowego modelu, a zastosowanie gruntownego faceliftingu.

Swoją drogą bardzo pozytywnie odbieram ten model w gamie Toyoty, począwszy od 1998 roku gdy zadebiutował w swojej pierwszej odsłonie. Zarówno pierwsza jak i druga generacja uchodziły, za niezwykłe trwałe, szczególnie te wyposażone w jednostki wysokoprężne.

Trzecia generacja zadebiutowała w 2008 roku, a 3 lata później wprowadzono kolejny lifting – ale nieznaczny. Miałem okazję jeździć tym modelem w wersji kombi i ze świecą należało szukać modyfikacji względem wersji przed liftingiem.

WYGLĄD ZEWNĘTRZNY

Odmłodzony Avensis zadebiutował w podczas wystawy w Genewie, ale po kilku miesiącach miałem okazję już nim się przejechać. Co zmieniło się w wyglądzie? Dość sporo. To lifting na miarę Forda Focusa, który zyskał zupełnie nowe oblicze. Auto zostało wydłużone o 40 mm, całkowicie przeprojektowany został przód gdzie uwypukla się charakterystyczny X. Jak również zastosowano reflektory ledowe zarówno z przodu jak i z tyłu.

Przyznam, że taka zmiana była potrzebna ponieważ Avensis sprzed faceliftingu dość szybko się zestarzał i swoim wyglądem odbiegał od obecnie oferowanych konkurencyjnych modeli.

Zmiany sprawiły, że wpasował się w nową linię modelową znaną chociażby z Aygo czy Aurisa.

Nie ma może w tym przełomowej rewolucji, ale zmiany zapisuję na plus, tym bardziej, że modyfikacji uległo również wnętrze ale i paleta silnikowa, ale o tym w dalszej części.

WYGLĄD WEWNĘTRZNY

Wnętrze również uległo modyfikacji jak i kształt samej deski, producent postanowił doposażyć każdy model i wszystkie wersje zyskały bogatsze wyposażenie. Już w podstawowej odmianie możemy otrzymać pakiet bezpieczeństwa Toyota Safety Sense, tempomat z ogranicznikiem prędkości, światła LED do jazdy dziennej, klimatyzacja oraz radio z CD, USB i Bluetooth.

Wnętrze również stało się bardziej przytulne, już nie jest zrobione w typowym stylu japońskim, a nawet pojawiły się miękkie materiały, spasowanie jest dość przyzwoite ale kilka elementów do siebie nie przylegało idealnie.

Nowa deska rozdzielcza została podzielona wizualnie na dwie części, w których górna zawiera umieszczony przed oczami kierowcy zestaw zegarów osadzonych w głębokich tubach oraz zupełnie nowy kolorowy wyświetlacz o przekątnej 4,2-cala. Na niższym poziomie deski rozdzielczej dominuje 8-calowy wyświetlacz dotykowy, integrujący wszystkie funkcje systemu multimedialnego.

Fotele w testowej najbogatszej odmianie były pokryte skórą, jedyne co mnie drażniło to wstawki plastikowe, które przypominały nie drewno a pewien rodzaj granitu? Trochę cmentarne odczucie.

Ale gdybym narzekał na wnętrze skłamałbym, było poprawne!

SILNIK

Nowy Avensis posiada silnik 2.0 D4D, aczkolwiek nazewnictwo D4D jest umowne, tak jak w przypadku Mercedesa Citana BlueEfficiency – a tak na dobrą sprawę pod maską kryje się silnik francuskiego koncernu dCi.

Toyota postanowiła zaadoptować motor z gamy BMW, podyktowane to było jeszcze większą próbą rozwoju technologii hybrydowej, a co za tym idzie minimalizowaniu nakładów na ośrodek badawczy, który zajmował się tworzeniem jednostek diesla dla Toyoty.

Zatem silnik jest dobrze znany, obecnie rozwija moc 143 KM i osiąga 320 Nm przy 1750 obr/min. W moim przekonaniu ma o wiele lepszą kulturę pracy niż poprzednik stosowany w wersji przed liftingiem, jest cichszy, ale i wnętrze jest lepiej wyciszone, dodatkowo ma lepszą elastyczność, wiążę się to zapewne z większą mocą i inną charakterystyką.

Średnie spalanie na poziomie 5,7 l/100km może nie jest najłatwiejsze do osiągnięcia ale 6,5 l już tak. W moim przekonaniu taka modyfikacja wyszła na zdrowie, a Toyota która tak mocna czuje się w w tworzeniu hybryd niech pracuje nad nimi dalej.

moto opinie radzą : lifting Avensisa tym razem nie ograniczył się do zmiany kilku detali, a był o wiele bardziej rozbudowany, pojawiło się więcej elektroniki i to dobry czas na doścignięcie konkurencji, która na przestrzeni 2-3 ostatnich lat trochę uciekła Toyocie.

Diesel pod maską pracował sprawnie, szkoda, że nie ma póki co mocniejszej odmiany, ale zapewne przyjdzie czas wraz z nowym Avensisem, jestem przekonany, że pojawi się w nim benzynowa jednostka turbo – witamy eco, zegnamy tradycję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *