volvo v40

TEST : VOLVO V40 T3

Do tej pory miałem okazję jeździć Volvo V40 Cross Country, dwukrotnie w odmianie D3, czyli z silnikiem 2.0 o mocy 152 KM w różnych konfiguracjach.

Tym razem przesiadłem się na wersję benzynową bez pakietu „terenowego”, umówmy się szczerze, dodatek Cross Country nie robi z tego samochodu prawdziwej terenówki, a jedynie jest to pakiet  „miasto-odporny”.

WYGLĄD ZEWNĘTRZNY

To już blisko 3 lata na rynku, ale modele Volvo mają coś w sobie i tak szybko się nie nudzą, podobnie jest z V40, które w rasowym czerwonym kolorze, z dachem a’la karbon przykuwa uwagę już z daleka.

Trudno najmniejszy obecnie produkowany model Volvo pomylić z jakimkolwiek innym, ponieważ Volvo od lat uskutecznia nietuzinkową linię nadwozia, która wbrew pozorom jest stonowana.

Trudno mi się było przyczepić do czegokolwiek, ponieważ model ten jest zbudowany poprawnie, kilku znajomym osobom polecałem zakup takiego egzemplarza.

WYGLĄD ZEWNĘTRZNY

Wewnątrz, czuję się podobnie jak w V60, XC60, S60 itd… Volvo podobnie jak BMW tworzy podobne wnętrza, ba ta stylistyka ma już trochę historii za sobą, ale nadal jest świeża, z wiszącym w powietrzu panelem środkowym na konsoli i z przeładowanym przyciskami środkiem.

Gdyby zrezygnować z klawiatury numerycznej, wewnątrz panowałby 100% minimalizm i wszystko fajnie by się komponowało. Ogólnie nie jest źle, wnętrze wykonano z dobre jakości materiałów, nic nie trzeszczy, wszystko jest dobrze spasowane.

Zegary mają 3 tryby, wraz z najbardziej rasowym Performance, gdzie w środkowej części mamy duży obrotomierz, a prędkościomierz jest wyświetlany w formie cyfrowej.

Również pozycja za kierownicą jest poprawna, a fotele mają dobre trzymanie boczne, mimo, że nie była to odmiana R-Design, na tylnej kanapie, trochę brakuje miejsca nad głową dla wyższych osób, ale muszę przyznać, że jak na auto z tego segmentu nie było źle.

Volvo V40 przejechałem jednorazowo najwięcej około 600 km i nie czułem nadmiernego zmęczenia, również nie wierciłem się jakoś szczególnie, więc profil foteli był odpowiedni.

Nie była to najbardziej doposażona odmiana w gamie, ale i bardzo dobrze, na przykładzie tej wersji widać dokładnie co się sprzedaje i jakie jest zapotrzebowanie.

Brakowało mi jedynie trochę większego bagażnika, ponieważ 355 litrów to przeciętny wynik, mimo, że układ był prosty, przydałoby się wygospodarować dodatkowe 30 litrów.

SILNIK

Jednostka o pojemności 1,6 litra wraz z uturbieniem zaskoczyła mnie niezwykle pozytywnie, nastawiałem się, że będzie paliła jak smok, a podczas całego testu spalanie wyniosło 6,1 l. (60% trasa  40% miasto), przy dość dynamicznej jeździe. W tym wypadku warto się zastanowić, czy to dobry pomysł by dopłacać do diesla?!

150 KM osiągane przy 5700 obr./min oraz 240 Nm w przedziale 1600-4000 obr./min. sprawia, że wewnątrz mamy odczucie, iż dysponujemy mocniejszym motorem.

Silnik był bardzo dobrze wyciszony i fajnie wkręcał się na obroty, dobrze współpracując z 6-cio stopniową przekładnią manualną. Bardzo szybko przyzwyczaiłem się do takiego zestawienia!

Przyspieszenie do pierwszej setki w czasie poniżej 9 sekund, to dobry wynik, jak na auto nie ukrywajmy w głównej mierze – miejskie.

moto-opinie.COM radzą : Podstawowa odmiana V40 kosztuje około 84000 zł, ta z racji lepszego wyposażenia była trochę droższa, ale dziś nie chcę skupiać się typowo na cenie, ponieważ najczęściej sprzedają się egzemplarze w podobnej konfiguracji. Jak widać jest na nie zbyt!

Testowany egzemplarz bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, dobry i dynamiczny silnik miał dość mały apetyt na paliwo. Fajnie spasowane wnętrze może być testem dla wymagających…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *